piątek, 9 listopada 2012

;((((((((

Oj , jaki wczorajszy dzień był męczący . Gdyby nie Kasia i Jacek już o 17 bylibyśmy na miejscu . A dzięki Jackowi o 17 dopiero wyjechaliśmy ze Świętochłowic . ;xx .  Po dojechaniu .. ;cc . Dobra , zostawię to dla siebie . Bo wczorajszego , jak i dzisiejszego dnia nie zapomnę do końca życia .. Poczuwałam trochę przy babci , potem pogadałam z dziewczynami no i tak na pogaduszkach zleciało pół nocy , a drugie pół poświęciłam na spanie . Wstałam o 7:30 , przywitałam się z babcią , zjadłam śniadanie i się ubrałam .. Potem zaczeli się zjeżdżać goście , coraz więcej , coraz więcej . Aż wkońcu był cały dom , aż niektórzy woleli być na dworze i marznąć niż się gnieździć i gotować w środku . Potem kościół . Byłam u spowiedzi i tak rozglądałam się po kościele , a tam okazało się , że za mną w ławce siedzi moja siostra . :) . Potem cmentarz i ona widząc jak ja płacze też się popłakała , jakie to urocze .. Potem ten 'suchar' cioci do Moniki .. No i stypa . Ona też tam pojechała .. Uśmiechała się do mnie .. zastanawiałam się czy nie zagadać , ale ja pierwsza nie będę . Ogólnie to my jesteś my już na coraz lepszej drodze .. Może w te wakacje uda się coś więcej .. Kiedy już odjeżdżaliśmy porzegnałam się ze wszystkimi ! wszystkimi ! wszystkimi ! i nawet ich całowałam , przytulałam , wszystko .. ; oo. A to jest dziwne i do mnie nie podobne , bo zawsze żegnam się tylko z tymi najbliższymi i to tak nieśmiale . Właściwie to tam byli sami bliscy .. xD . No ok , było jak było , ale atmosfera bardzo fajna , taka rodzinna - LUBIE TO !

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz