Cześć! Wczoraj się nie pojawiłam, bo robiłam urodziny. Jako jedna z nielicznych osób z naszej klasy byłam też w szkole i szczerze to nie żałuję. Atmosfera była dokładnie taka sama jak przed wakacjami! Totalny luz, kilka lekcji na krzyż, mniej ludzi. Nie spodziewałam się, że w marcu może stać się coś takiego. Do ostatnich chwil nie byłam pewna co robić. Czy skorzystać z dnia wagarowicza, czy też nie.. Jak już wiecie wybrałam szkołę, ale dowiedziałam się sporo ciekawostek o pewnych sytuacjach, miejscach na ziemi, dzięki prezentacjom przygotowanym dla nas. Muszę powiedzieć, że pierwszy dzień wiosny był super. Pogoda wprost wymarzona.. słoneczko, ciepło! ahh, chce się żyć. Niestety w ten wtorek i środę mamy znów próbne egzaminy gimnazjalne, których tak nienawidzę, a zarazem się boję, że na ich myśl robi mi się słabo..
Ale nie o tym chciałam tu pisać! Mam dla Was posta, jak już pewnie zdążyliście zauważyć 'zamienniki'. To nic innego jak pokazanie produktów, które wymieniłam na inne. Nigdy dotychczas na moim blogu nie było takiego tematu, ale ostatnio uzbierało mi się kilka nowych produktów, więc stwierdziłam, że Wam je pokażę. Zacznę od twarzy, a skończę na włosach. Mam nadzieję, że post Wam się spodoba..
Zacznę od żelu do twarzy. Początkowo miałam taki z biedronki, z firmy Bebauty, czy coś w tym stylu. Sprawował się całkiem ok, jak na tak tani produkt. Niestety nie mam jego zdjęcia, choć kiedyś wspominałam o nim tutaj.. Aktualnie posiadam krem do mycia twarzy 5w1 do wszystkich typów skóry. Sprawuję się na serio dobrze. Dorwałam go w rossmannie, a w dodatku był w przecenie! Bardzo fajnie oczyszcza, peelinguje, nawilża, zostawia skórę lekko matową, a w dodatku można używać go jako maseczkę! Ma taką kremową, delikatną konsystencję z drobinkami do peelingu. Bardzo fajny produkt i jego dodatkowym plusem jest niska cena! Zapach również w porządku.
Czas na toniki. Zazwyczaj po oczyszczaniu twarzy żelem, kremem, lub chociażby zwykłą wodą, następnym krokiem jest przemycie jej tonikiem. Ten z ziaji zapewne każda z Was zna! Jest świetny i myślę, że na jego temat nie muszę się rozpisywać.. Natomiast ten z Clean&Clear kupiłam już jakiś czas temu w Tesco. Używam go stosunkowo od niedawna. Zawiera witaminę C i żeń-szeń. Na opakowaniu widać napis "morning energy" i faktycznie jest w tym trochę prawdy! Usuwa brud, tłuszcz, zanieczyszczenia i pozostawia skórę odświeżoną i tak jak już wspomniałam pełną energii. Ogólnie jest fajny, ale chyba ponownie go już nie kupię. Bardziej odpowiada mi ten z ziaji.
Pora na kremy do twarzy. Początkowo używałam tego po prawej- z AVONU, kupiłam go w wakacje, czyli dość dawno temu, ale nie zużyłam nawet połowy! To wszystko dzięki jego świetnej wydajności, bo wystarczy niewielka ilość i całą twarz mamy super nawilżoną! Też już o nim kiedyś pisałam.. A ten po lewej dostałam Od Oli. Jest on przeciwzmarszczkowy na dzień. Wygładza i pielęgnuje. Również ma fajną, lekką konsystencję, jest trochę gęstszy od tego z avonu, ale także bardzo go lubię.
I jesteśmy przy włosach. Od jakiegoś czasu męczę się z łupieżem. Nigdy go nie miałam, a teraz nie mogę się go pozbyć. Znacie może jakieś skuteczne sposoby na pozbycie się tego problemu? Wcześniej używałam szamponu z odżywką 2w1 z NIVEA. Fajny produkt, jednak nie wiem dlaczego, ale wolę osobno myć włosy szamponem, a osobno nakładać odżywkę, czy maskę. Może to takie przyzwyczajenie.. Teraz postawiłam na coś bardziej naturalnego, czyli szampon z pokrzywy, który dostałam na święta od przyjaciółki.. Zapach naprawdę jest intensywny.. Dla niektórych może to być koszmar, lecz mi specjalnie nie przeszkadza. Włosy są po nim takie lekkie i sypkie, nie pojawiają się też problemy z rozczesywaniem, ale to może dlatego, że używam jeszcze innych olejków i..
.. i odżywek w sprayu. Te na zdjęciu są do siebie podobne, chociażby zastosowaniem, czyli włosy suche i zniszczone. Ja wolę zapobiegać niż leczyć, dlatego wybieram czasem jakieś mocniejsze kuracje, aby zregenerować włosy jeszcze bardziej, niż tego potrzebują. Odżywka po lewej zapewnia nam w 100% łatwe rozczesywanie, a w dodatku głęboko regeneruje, natomiast ta po prawej również pomoże rozczesać włosy, oraz redukuję liczbę łamiących się włosów. Zapachy jak dla mnie bardzo przyjemne. Produkty te możecie dostać praktycznie w każdej drogerii! Polecam.
Odkąd jestem szczęśliwą posiadaczką Tangle Teezer zapomniałam co to jest normalna szczotka, czy grzebień.. Naprawdę polecam, chociaż jestem świadoma, iż cena odpycha. Jest jednak warto. Czesanie włosów staje się przyjemnością i nie sprawia większych problemów. W szczególności mam tu na myśli dziewczyny z półdługimi i długimi włosami.
A na zakończenie tusze do rzęs! ♥ To jest coś co uwielbiam. Ten po lewej ukradłam mamie, bo od początku mi się spodobał. Zawsze byłam z niego zadowolona, był super dla moich rzęs! Ostatnio naszła mnie ochota, żeby kupić sobie jakiś nowy, ten po prawej jest z AVONU i dostałam go od siostry ciotecznej na dzień kobiet. Jest m.e.g.a. dokładnie taki chciałam mieć, efekt jaki można dzięki niemu uzyskać jest świetny! To mój ulubiony tusz, zaraz po tym zielonym z Eveline. Malowanie rzęs z nim to sama przyjemność!
Jestem pełna nadziei, że post przypadł Wam do gustu.
Możecie pisać mi, czy mieliście styczność z którymś z
wymienionych produktów i który lubicie najbardziej!
Czekam na Wasze opinie, buuuziaczki! ♥
U mnie w szkole też były luzy jak w ostatni tydzień szkoły przed wakacjami :P
OdpowiedzUsuńhttp://niuulka-photo-fashion.blogspot.com/
Też mam ten zielony tusz :)
OdpowiedzUsuńalexshia-a.blogspot.com | xoxo♥