the beginning of the holiday

W środę powiedziałam, że będę, a mnie nie było. Tak bywa. 

Czas spędzałam z Wiciuu i Olą, więc bardzo Was przepraszam.

Wczoraj kończyliśmy szkołę dość szybko, więc poćwiczyłam

ponad godzinę, a później poszłam z Igą na rower! Żeby coś dodać

na bloga nie mogłam znaleźć chwilki, bo byłam też z moim 

psiakiem u weterynarza, ponieważ ostatnio dzieją się z nim

niepokojące rzeczy, ale na szczęście to nic poważnego! 

Bardzo mi ulżyło, bo ja myślałam już o najgorszym.

Wieczorem wielkie przygotowania na dzisiejszy dzień, 

a między czasie internetowe rozmowy ze znajomymi.

Po zakończeniu czuć troszkę taką pustkę, bo wiecie..

teraz totalny chill, nic nie trzeba, zero nauki, stresu!!

Teraz będę miała czas na wszystko, ale muszę pomyśleć

jak go wykorzystać! :) Jedno jest pewne-blog odżyje!

Duużo postów na każdy z możliwych tematów. 

Dziś biorę kartkę, długopis i wypisuję wszystkie propozycje!

Macie pomysły? CZEKAM! :*

 A wczoraj znalazłam w końcu chwilę, aby zrobić 

pedicure i pomalować paznokcie.  Używałam 

produktów z Rossmanna o których już kiedyś

Wam pisałam i powiem Wam, że są naprawdę dobre!