sobota, 13 grudnia 2014

pink dress


Nareszcie jestem! Minął dokładnie tydzień od 8-nastki mojego kuzyna i był to dzień początkujący
moją jakże cudowną dietę [czyt. fast-foody, słodycze, tłuszcze..]. Ostatnio zdarzyło mi się nawet 
pierwszy raz od wielu wielu lat wyjść do szkoły bez śniadania. Na kolację zupki chińskie i w
trakcie dnia stosy słodkości. Zapuszczam się niemiłosiernie, a co najlepsze-robię to świadomie.
Trochę żal mi tych kilku miesięcy zdrowego odżywiania i sportu. Zbędne kilogramy, z którymi
się pożegnałam lada chwila znów zagoszczą. Jednak mimo wszystko nie tracę wiary, że kiedyś
(z naciskiem na KIEDYŚ) uda mi się uzyskać wymarzoną figurę. Miałam w planach posta z
efektami, które zauważyłam u siebie, lecz takowy pojawi się jakoś w marcu, ponieważ od
stycznia ruszam z wielką mocą hahahah i mówię w tym momencie serio. Jest to moje główne
postanowienie na przyszły rok. A Wy macie już jakieś wyrzeczenia lub zmiany w planach?











1 komentarz:

  1. Świetna sukienka ;) bardzo fajne zdjęcia :)


    http://zyciepiszehistoriee.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Zuza :)

    OdpowiedzUsuń