czwartek, 10 października 2013
biegi przełajowe-Siemianowice Śląskie
Wiecie.. z tymi zawodami to mi się nie upiekło. Nie chciałam jechać, stresowałam się, rozmawiałam już mamą i miała zadzwonić do pani, ale jak poszłam po numer to w sumie nie miałam wyjścia. Pani nawet nie dopuszczała do siebie wiadomości na NIE. Bardzo mnie zmotywowała, powiedziała wiele ciepłych, wspierających na duchu słów, że aż łzy same spływały mi po policzkach.. Mówiła, że dam radę, a nawet jak źle pójdzie to mnie za to nie skarci, więc mówię sobie "dobra, uda mi się!". Wczoraj wieczorem byłam z mamą biegać i zrobiłam jakieś 800m wyobrażając sobie, że jestem na zawodach. W nocy co chwilę się budziłam, miałam nawet sen związany z tą całą sprawą. >,< Jedna wielka masakra, nie pamiętam nawet, kiedy ostatni raz miałam takiego stresa! :o Zbiórkę na Skałce mieliśmy o 11:15, to dość późno, więc spałam chyba z 10h. Miałam czas dosłownie na wszystko, jeszcze przed wyjściem trochę tańczyłam i śpiewałam, żeby się odstresować. ^^ Na miejsce, czyli do Siemianowic jechaliśmy autokarem wraz z innymi szkołami, z powrotem było tak samo. ;] Ja biegłam jako 3.. Dałam radę do samego końca. :p Podobno wyglądałam jakbym miała umrzeć, ale trudno. >,< Niestety nie zostaliśmy patrzeć jak dają sobie radę nasi licealiści.. :c Mimo tego dzień na +! Były to moje pierwsze zawody i w sumie cieszę się, że na nie pojechałam! :) Dostałam duużo energii na dalszą część dnia! :>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz