Dziś miałam pobudkę po 5 rano, ponieważ szłam z sąsiadem na rower. On jest dla mnie jak dziadek, tzn. tak sobie wyobrażam. Nigdy nie miałam okazji poznać ojców moich rodziców. Niestety odeszli przed moimi narodzinami, więc nie wiem jak to jest ich mieć. Jak zwykle zrobiliśmy te 31 kilometrów. Poranna jazda po lesie to sama przyjemność. Słońce pięknie wpadało między gałęziami drzew, w powietrzu unosił się zapach grzybów i ćwierkot ptaków. Po wczorajszych ćwiczeniach w domu mam niezłe zakwasy, dlatego czasem było mi ogromnie ciężko pedałować. Jednak dałam radę! Po powrocie troszkę się porozciągałam, bo wszystko tak mnie boli, że nie umiałam dłużej.. no i potem zrobiłam sobie pyszne śniadanko, które zaraz zobaczycie na zdjęciach. Koktajl bananowy i kanapki z bananem. MNIAM! Co prawda miałam w planach trochę inny post, ale pokażę go jutro, a teraz zostawiam Wam fotki mojego śniadanka.
A co Wy dziś jedliście? :))
Ja jeszcze nic nie jadłam, ale mam dzisiaj ochotę na kanapki z pomidorem, ogórkiem, solą i pieprzem :))
OdpowiedzUsuń☼nikoletta-blog.blogspot.com☼