Nie wiem, kiedy te gorsze dni odejdą w niepamięć. Chcieć to móc, ale mimo
że bardzo zależy mi na lepszych czasach, lub po prostu momentach bo teraz
doceniam nawet małe rzeczy. Jestem wykończona tym wszystkim i nie daje rady.
Wczoraj byłam na ostatnim pożegnaniu siostry mojej kochanej babci. Widok
martwej osoby w trumnie nie wzbudził u mnie tak dużej rozpaczy jak 2 lata temu.
Dodatkowo mam teraz tak ciężki czas, że trudno o gorsze momenty i nic mnie nie rusza.
Wczoraj nie byłam w szkole, bo jechałam do alergologa, a dziś odbył się pogrzeb.
Jestem zadowolona, że zobaczyłam się z rodziną, którą ostatni raz miałam okazję
spotkać 7 lat temu.. Mam nadzieję, że nasze relacje powoli się odbudują i będziemy
częściej się widywać. A w piątek jestem w stanie zrobić wszystko, aby pojechać na wieś.
Nic mnie nie powstrzyma, choćbym nawet miała iść pieszo.. Ale dość tego.
Jeśli obserwujecie mnie na insta, to mogliście zobaczyć już moje
cudowne śniadanie! Uwielbiam, kiedy mam trochę więcej czasu
i mogę wszystko ładnie i apetycznie przygotować. Jedzenie sprawia
wtedy podwójną przyjemność. Czyż nie mam racji?
mmmm sama z chęcią takie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńhttp://mikijiu.blogspot.com/