Ostatnio znów wylałam hektolitry łez, nie radziłam sobie, przeżyłam ogromne załamanie
i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, jak się zachować, dokąd pójść.. Nikt, kto nie przeżył
podobnej sytuacji nie jest w stanie wyobrazić sobie co czuję. Wczoraj byłam zrezygnowana
z życia. Próbowałam zapomnieć o problemach podczas domowych porządków i w trakcie
gorącej kąpieli w wannie coś mnie tknęło. Postanowiłam spróbować spełnić jedno z moich
marzeń. Było nim spotkanie Sylwii Gaczorek - najwspanialszej kobiety pod słońcem!
Od bardzo dawna moją codziennością jest czytanie jej aska. Cieszę się jej szczęściem,
łączę w bólu, kiedy ma gorsze dni i jestem dumna z każdego sukcesu, który osiąga.
Jest moim ideałem kobiety! Dba o siebie, prowadzi fit życie, jest radosna, uśmiechnięta,
pozytywnie nastawiona do życia, pomaga innym, zna swoją wartość, spełnia się w tym
co kocha i motywuje do działania! Miliony razy, gdy jeździłam do Krakowa
miałam cichą nadzieję, że ją spotkam. Ciągle mówiłam kuzynce "szukaj Sylwii".
Nie ważne, czy byłyśmy w galerii, na rynku, w Empiku, czy restauracji.. Zawsze
miałam przy sobie aparat. Byłam nawet pod salonem w którym pracuje.. Taka
leciutka obsesja. ;) Wczoraj do 17 pracowała w Katowickim salonie Maniewskiego,
a ja do Kato mam nie daleko, więc z Olą po dłuugich oczekiwaniach na tramwaj
w końcu dojechałyśmy na miejsce. Na pierwszy rzut oka myślałam, że się spóźniłyśmy,
ale było to tylko złudzenie! Od razu oczy zalały mi się łzami szczęścia i piszczałam
z radości! Nie wierzyłam w to co widzę! BOŻE! Sylwia na żywo! Godzinę stałyśmy
pod salonem nie spuszczając go z oczu.. Było strasznie zimno, ale nie mogłyśmy się
poddać. Cała się trzęsłam, nic do mnie nie docierało. Ignorowałam świat otaczający
mnie dookoła. W końcu nadszedł ten moment, gdy Syl opuściła salon.. Serce w
jednym momencie przestało mi bić.. Poszłyśmy za nią i w końcu poprosiłam o zdjęcie.
Ona jest tak piękna, że nawet bałam się na nią spojrzeć. Chodzący ideał! Strasznie
dziwnie się teraz czuję, nie mam pojęcia dlaczego.. Chyba jeszcze w to nie
wierzę, ale mimo wszystko jestem szczęśliwa. Los ostatnio nie ma dla mnie litości,
a to spotkanie było jak światełko w tunelu. Wciąż jest mi trochę smutno,
ale czas leczy rany i muszę cieszyć się z każdej, nawet najmniejszej
rzeczy. Wiem, że są osoby, które mają w życiu dużo gorzej. Sylwia również nie
zawsze miała z górki. Mimo wszystko nie poddała się i osiągnęła tak
wiele! Jest niesamowitą kobietą! Bardzo ją podziwiam.
SYL, DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚ! ♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Śliczne zdjęcia. Fajnie że spotkałaś ją ;)
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!
szczęściara ;*
OdpowiedzUsuńmoże obs=obs? jak tak to wystarczy mnie zaobserwować a potem ja zrobię to samo :)
zapraszam do mnie :) dopiero zaczyna więc liczę na wsparcie :D
http://themayadiary.blogspot.com
Uwielbiam Syl, jest taka kochana! :) zazdroszczę Ci, że ją spotkałaś, szczęściara z Ciebie! ;)
OdpowiedzUsuń