niedziela, 27 kwietnia 2014

YOLO JAWOR

Wczorajsze urodziny bez dwóch zdań można nazwać yolo party, haha. Naprawdę nie spodziewałam się, że będzie tak fajnie! Trochę szkoda mi solenizanta.. dostał dwa prezentu z klubu piłkarskiego, którego nienawidzi, kurczaka z rożna (tak, takiego do jedzenia!), zupkę dla dzieci w słoiczku, jakieś wydrukowane zdjęcia psów i inne już troszkę bardziej normalne rzeczy. Bez przypału się nie obyło, ale to zostawię dla siebie. Na pewno po tej imprezie będziemy mieli co wspominać! Trzeba to kiedyś powtórzyć!
Dzisiaj rozmawiałam z moją mamcią przez telefon i dowiedziałam się przykrej sprawy.. Na majówkę miałam jechać (jak co roku) do leśniczówki mojego kuzyna, lecz nie wiadomo co z tego będzie. Drugą propozycją była wieś z wujkiem i ciocią, ale wyszło, że nie jadą i jestem załamana. Narobiłam sobie nadziei i nic z tego. Poczekam jeszcze dwa dni i najwyżej pojadę do rodziny w Krakowie! Jest mi to już obojętne, byle bym nie siedziała w domu.. A jakie Wy macie plany na majówkę? :)

Zdjęcia, które widzieliście na górze pochodzą z mojej ukochanej wsi. ♥
Lubicie jeździć na wieś? :)

1 komentarz:

  1. Z drugiej strony, co tam prezenty skoro impreza udana! :D

    http://nikoletta-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń