poniedziałek, 30 listopada 2015

KOSMETYCZNE ZAMIENNIKI


Dzisiaj post odmienny niż poprzednie, trochę z innej beczki, na temat
jaki już dłuższy czas się tutaj nie pojawiał, czyli będzie o kosmetykach.
Ostatnio trochę się obkupiłam, jeśli o nie chodzi, ponieważ moje stare
rzeczy powoli się kończą. Przy okazji stwierdziłam, że mogę się z Wami
podzielić moimi nowościami oraz napisać kilka słów o produktach z jakimi
się żegnam. Zapraszam zatem do czytania. :)

Może zacznę od podkładu. Krem BB chyba zna każda z nas. 
Nie mam do niego większych zastrzeżeń. Jego konsystencja, 
choć dość rzadka, nie stanowi dla mnie większego problemu,
aczkolwiek match perfection z Rimmela bardziej lubię. 

Pora na puder. Niezmiennie od dłuższego czasu
moim ulubieńcem jest stay matte z Rimmela. 
Moja miłość od pierwszego użycia. Aktualnie 
posiadam już chyba 4 opakowanie. Świetnie 
matowi buźkę, nie wysusza.. Jak dla mnie strzał w 10!

 Dobry korektor to dla mnie od zawsze duży problem,
ale chyba w końcu znalazłam coś godnego uwagi! 
Warto było w niego zainwestować, jak najbardziej polecam!

 To coś po lewej stronie pochodzi z nieznanego dla
mnie źródła i jest  w moim domu odkąd pamiętam.
Teoretycznie to puder prasowany, aczkolwiek jego bardzo 
ciemny odcień służy mi jako bronzer. Ostatnio jednak
kupiłam sobie mój pierwszy w życiu rozświetlacz,
którym jestem zachwycona! 

Tusze do rzęs to coś co uwielbiam! Osobiście nie
zawsze maluję rzęsy na co dzień, bo wieczorem nie 
chce mi się ich zmywać, ale mimo wszystko kupiłam
kolejne cudo. Szczerze mówiąc, jeszcze go nie używałam,
lecz jestem bardzo ciekawa efektu, bo słyszałam same
pozytywne opinie na jego temat. 

Jestem w trakcie szukania szminki do ust, więc teraz
używam tylko balsamów. Aktualnie moim ulubionym jest
jajeczko EOS i pomadka z Carmexa, reszta poszła w odstawkę. 

Do zmywania makijażu super sprawdza mi się
mini płyn, który kupiłam na potrzeby wyjazdu do 
Holandii. Bez problemu radzi sobie z wodoodpornym
makijażem, z resztą jego poprzednik też był w porządku. 

 Tutaj znów mini wersja do której nie mam zastrzeżeń, a 
żel z under twenty jak dla mnie bez rewelacji.. Niezbyt 
przyjemny zapach i szczypie w oczy.. 

Wiele osób zastanawiało się co kupiłam w Victoria's
Secret.. Więc oto i ona, najlepsza mgiełka jaką kiedykolwiek
miałam. W zapachu jestem zauroczona.. Wszystkie inne 
psikadła dla mnie nie istnieją póki co.

Nie wiem dlaczego zamiast normalnej kulki ciągle
kupuję coś tego typu. Aplikacja jak dla mnie niezbyt 
wygodna, ale muszę się pomęczyć i zużyć do końca.

No i szampon, który ostatnio kupiła moja mama.
Jest naprawdę bardzo dobry, przynajmniej moje
włosy go polubiły. Są po nim tak gładkie, że nie 
potrzebuję dodatkowo żadnej maski. 


Więc to by było na tyle. Pokrótce napisałam co nieco o moich kosmetykach
i ciekawa jestem jakich Wy używacie i które sprawdzają się Wam najlepiej. :) 
 

1 komentarz: